Kto pierwszy wymyślił nazwę dla tego dania? Może Małgorzata Caprari, bo to z jej książki kucharskiej pochodzi ten przepis, a może ktoś zupełnie inny... nie wiem, ale jedno jest pewne, to danie jest po prostu przepyszne i chciałoby się zjeść go dużo więcej, niż podpowiada rozsądek. Jeżeli lubicie banany, to pokochacie je jeszcze bardziej, kiedy będą w pieluchach :)
danie: bezglutenowe, wegetariańskie
Składniki (teoretycznie na 4 osoby, w praktyce zjedzą 2 i będzie im mało):
- 4 dojrzałe banany
- 4 plasterki ostrego sera żółtego
- masło do smażenia
- sól, cukier trzcinowy, cynamon
Przygotowanie:
- Banany obieramy, kroimy na połówki i każdą połówkę rozkrawamy po długości na dwie części. Smażymy z dwóch strona na maśle, aż zrobią się miękkie i lekko się skarmelizują.
- Usmażone banany przekładamy do naczynia do zapiekania. Delikatnie solimy, obsypujemy cukrem trzcinowym (też niedużo, bo banany są już bardzo słodkie) i cynamonem. Następnie przykrywamy je plasterkami żółtego sera.
- Całość zapiekamy, do momentu aż ser się rozpuści. Podajemy gorące.
Nawet nie zastanawiam się nad kalorycznością tego dania, po prostu się nim delektuję. Dla mnie to chwila prawdziwej przyjemności.
Smacznego
Banany i ser żółty to fajne połączenie! Też lubię :)
OdpowiedzUsuń